piątek, 9 sierpnia 2013

Przepraszam że tyle nie pisałam ale nie miałam kiedy ;] Te upały są męczące i nic się nie chce, jednak u mnie zapowiadają burze i deszcze, z jednej strony fajnie z drugiej nie.

We wtorek byli u nas goście, przyszli z yorczkiem, Katy odrazu się na niego rzuciła i chciała się bawić ale on się bał i uciekł, musiałam Katy wtedy zamknąć na balkonie, ta chciała wtedy wyskoczyć przez barierki ( dosłownie ). Robiliśmy pieczone ziemniaki, były pyszne. Kiedy wypuściłam Katy już tak nie skakała po Dinie ( tak się wabi ten york ), a tylko ją obwąchiwała. Jak nikt nie widział moja psina dobrała się garnka z ziemniaków i wyjadala resztki ;] Dzień minął nam bardzo dobrze, w środę robiłyśmy z Katy sesyjkę i rzucałyśmy patyki, które do dziś poniewierają się po podwórku ;) Jutro bądz w niedzielę chcę zamówić Katy obrożę bo wreszcie same zabawy na podwórku jej nie wystarczą. 

We wtorek też zamieszkał u nas duży konik polny, jednak wieczorem jak przyszłam z siostrą i koleżanką po plaster bo mi się krew lała, on skakał po ścianach w kuchni jak szalony odrazu zawołałam tate, bo szczerze to się boję takich koników trochę i zabił go z kolegą. Oczywiście moja kochana psina musiała sobie podotykać i wsiąść do buzi tego konika..





                                                                                                    Konik polny.







                                                                                      Poznaje nową koleżankę ;]

A co tam u was?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz