We wtorek byli u nas goście, przyszli z yorczkiem, Katy odrazu się na niego rzuciła i chciała się bawić ale on się bał i uciekł, musiałam Katy wtedy zamknąć na balkonie, ta chciała wtedy wyskoczyć przez barierki ( dosłownie ). Robiliśmy pieczone ziemniaki, były pyszne. Kiedy wypuściłam Katy już tak nie skakała po Dinie ( tak się wabi ten york ), a tylko ją obwąchiwała. Jak nikt nie widział moja psina dobrała się garnka z ziemniaków i wyjadala resztki ;] Dzień minął nam bardzo dobrze, w środę robiłyśmy z Katy sesyjkę i rzucałyśmy patyki, które do dziś poniewierają się po podwórku ;) Jutro bądz w niedzielę chcę zamówić Katy obrożę bo wreszcie same zabawy na podwórku jej nie wystarczą.
We wtorek też zamieszkał u nas duży konik polny, jednak wieczorem jak przyszłam z siostrą i koleżanką po plaster bo mi się krew lała, on skakał po ścianach w kuchni jak szalony odrazu zawołałam tate, bo szczerze to się boję takich koników trochę i zabił go z kolegą. Oczywiście moja kochana psina musiała sobie podotykać i wsiąść do buzi tego konika..
Poznaje nową koleżankę ;]
A co tam u was?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz